irgendwo irgendwo
4313
BLOG

System emerytalny w Chile

irgendwo irgendwo Gospodarka Obserwuj notkę 36

Na początek dedykacja ...

"Pani profesor Leokadii Oręziak za bezkompromisową i profesjonalną walkę z patologiami neokolonialnego systemu kapitałowego ..."

Przepraszam za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać ... Każdy artykuł czy wywiad pani Profesor jest dla mnie kopalnią wiedzy i argumentów na temat funkcjonowania kasyna, jakim jest wg niej rynek kapitałowy i narzuconych nam przez zachodnią finansjerę, rujnujących nasze finanse publiczne, Otwartych Funduszy Emerytalnych. Bezpośrednią inspiracją dla powstania niniejszego opracowania stały się natomiast pełne troski słowa pani profesor: "Przestrogą dla Polaków powinny być doświadczenia Chile, gdzie po niemal 30 latach funkcjonowania OFE dwie trzecie członków tych funduszy nie wypracowało żadnej emerytury i bez pomocy państwa pozostałoby bez środków do życia".

 W roku 1981 Chile całkowicie zastąpiło istniejący wówczas w tym kraju system repartycyjny (taki nasz ZUS)  systemem kapitałowym, opartym na odpowiednikach naszych OFE, czyli prywatnych Administradoras de Fondos de Pensiones (AFP). Wprowadzono trzy filary: pierwszy - wspomagany przez Państwo i gwarantujący minimalne świadczenia, drugi - oparty na indywidualnych kontach w AFP oraz trzeci - dobrowolny, z prefencjami podatkowymi. Każdy AFP musiał zaoferować swoim uczestnikom do wyboru pięć różnych portfeli/funduszy, różniących się poziomem podejmowanego ryzyka inwestycyjnego (od najbardziej ryzykownego, oznaczonego jako "A" do najbezpieczniejszego - "E"). Zarówno same AFP jak i zarządzane przez nich portfele/fundusze zaczęły podlegać ścisłemu nadzorowi ze strony rządowego regulatora - Superintendencia de AFP (obecnie: Superintendencia de Pensiones). Obywatelom dano prawo wyboru przyłączenia się do nowego systemu lub pozostania w starym. Biorąc jednak pod uwagę olbrzymią różnicę w pozimie składki (prawie 11 % wartości pensji) znakomita większość ówczesnych uczestników "starego" systemu zdecydowała się na przejście do systemu kapitałowego.

Pierwsza ważna informacja, która powinna być brana pod uwagę przez wszelkich krytyków, to bardzo niski poziom składki, wynoszący od momentu rozpoczęcia reformy tylko 10 % pensji (dla porównania - w naszym kraju wynosi on 19,52 %). Głównym powodem tak liberalnego podejścia był i jest nadal niski poziom uczestnictwa obywateli Chile w systemie emerytalnym. W momencie wprowadzenia nowego systemu jedynie dwóch na trzech pracowników płaciło składki. Ówczesne władze miały nadzieję, że niska stawka zachęci obywateli do szerszego uczestnictwa.

Druga istotna różnica pomiędzy naszym systemem emerytalnym a systemem chilijskim, to zakres usług świadczonych przez AFP: nie tylko przyjmują one składki i inwestują je na rynku kapitałowym, ale także mogą, po osiągnięciu wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) wyliczyć poziom świadczenia i dokonywać jego wypłaty. Co więcej, od 2008 roku, kiedy to dokonano pierwszej istotnej korekty całego systemu, o czym później, AFP są odpowiedzialne za ubezpieczenie swoich uczestników, ich małżonków i dzieci na wypadek śmierci uczestnika lub orzeczenia jego niepełnosprawności (świadczenie takie, w zależności od  stopnia niepełnosprawności, wynosi od 50 do 70 % średniej pensji uczestnika z ostatnich 10 lat). Składkę na to ubezpieczenie (średnio 1,49 % płacy) opłaca pracodawca i jest to jego jedyne obciążenie związane z systemem (w Polsce składkę rentową w wysokości 8 % pensji płacą solidarnie: pracownik [1,5%] i pracodawca [6,5%]). AFP wypłaca także odpowiednik naszego zasiłku pogrzebowego, który wynosi w Chile 15 jednostek UF (unidades de fomento - lokalna, waloryzowana wskaźnikiem inflacji, jednostka przeliczeniowa stosowana w chilijskim prawie od 1967 roku, aktualnie warta nieco ponad 22,5 USD), czyli nieco ponad 1000 PLN. Jak już jesteśmy przy wypłatach, to warto wiedzieć, że system emerytalny w Chile przewiduje obecnie aż cztery możliwości spożytkowania środków zgromadzonych na rachunkach uczestników:

  • regularne wypłaty - po osiągnięciu wieku emerytalnego środki nadal utrzymywane są na wybranym przez uczestnika, jednym z trzech najbardziej bezpiecznych portfeli/funduszy zarządzanych przez dane AFP ("C", "D" lub "E") i stopniowo wypłacane uczestnikowi w wysokości skalkulowanej przez AFP na podstawie wartości zgromadzonych środków i szacowanej długości życia uczestnika. Uczestnik pozostaje właścicielem rachunku, co oznacza, że w przypadku jego śmierci wszystkie pozostałe na rachunku środki mogą być przekazane spadkobiercom. Oznacza to jednak także, że jeśli będzie żył dłużej niż zakładało AFP bazując na danych statystycznych i w konsekwencji skończą mu się środki na rachunku, czeka go "smutna" starość na poziomie gwarantowanego przez Państwo minimum socjalnego
  • renta dożywotnia (jedyna możliwość przewidziana w polskim systemie emerytalnym) - dożywotnie świadczenie wypłacane przez wybraną przez uczestnika firmę ubezpieczeniową (w Polsce - ZUS) w zamian za nieodwołalnie przekazane środki z rachunku w AFP
  • regularne wypłaty przez określony okres, po których następują wypłaty dożywotniej renty - mix opisanych wcześniej możliwości
  • jednoczesne otrzymywanie renty wieczystej i regularnych wypłat - w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego uczestnik przeznacza określoną część na "zakup" dożywotniej renty w wybranej firmie ubezpieczeniowej, resztę pozostawia w AFP i stopniowo wypłaca na zasadach określonych w punkcie pierwszym

Trzecia istotna kwestia cechująca chilijski system emerytalny to duża nieregularność odprowadzanych składek. Chilijczycy, podobnie jak nasi rodacy, kombinują jak mogą, wyszukując możliwości uniknięcia płacenia 10 % swojej pensji do AFP lub zaniżając swoje faktyczne dochody. A możliwości do tej pory były spore, gdyż do reformy z roku 2008 uczestnictwo w systemie nie było obowiązkowe np. dla tzw. osób prowadzących własną działalność. W konsekwencji w systemie znalazła się spora grupa osób, która odprowadziła zaledwie kilka lub kilkanaście składek. A to z kolei spowodowało, że świadczenia takich osób okazały się śmiesznie niskie. I to niezależnie od tego, że w ciągu 32 lat istnienia systemu AFP generowały średnioroczny zysk na poziomie 8,7 % ! Tym bardziej, że w ciągu ostatnich 40 lat znacząco wzrosła długość życia, co w systemie emerytalnym oznacza konieczność dłuższego wypłacania świadczeń. Chilijskie dziecko urodzone w roku 1970 miało przed sobą statystycznie 62 lata życia, podczas gdy oczekiwany czas życia dziecka urodzonego w Chile na początku naszej dekady wynosił już 78 lat.

Niski poziom partycypacji obywateli w systemie emerytalnym przy wydłużającym się okresie życia zmusił chlijski rząd do wprowadzenia w 2008 roku reform zwiększających z jednej strony bezpieczeństwo socjalne przyszłych emerytów, a z drugiej poprawiających efektywność samego systemu. W pierwszej kolejności wzmocniono pierwszy filar, dzieląc go na Pensión Básica Solidaria (podstawowa emerytura społecznej solidarności) - prawo do minimalnej emerytury (obecnie równowartość ok 160 USD), gwarantowanej przez Państwo, przysługujące wszystkim obywatelom, którzy ukończyli 65 lat, mieszkali w Chile przynajmniej 20 lat (z czego przynajmniej cztery lata w okresie ostatnich 5-ciu lat), nie odprowadzali składek na drugi filar i mają odpowiednio niski dochód w tzw. "gospodarstwie domowym" oraz Aporte Previsional Solidario (uzupełniająca emerytura społecznej solidarności) - dopłata Państwa do emerytur z drugiego i trzeciego filara, które nie osiągnęły określonego poziomu (obecnie ok. 530 USD), przy czym, żeby nie zachęcać obywateli do życia na koszt Państwa, dopłata ta jest ściśle uzależniona od kwoty "uzbieranej" przez uczestników systemu na ich indywidualnych kontach.

Przy okazji ciekawie został rozwiązany problem przerw w opłacaniu składek przez kobiety, spowodowany macierzyństwem lub adopcją. Otóż w takim przypadku Państwo w momencie osiągnięcia przez kobietę wieku emerytalnego wypłaca, za każde dziecko, na jej indywidualne konto, kwotę ("Bono por Hijo") równą osiemnastu składkom, naliczonym od minimalnej pensji, jaka obowiązywała w Chile w momencie narodzin lub adopcji danego dziecka, wraz z zyskami, jakie przyniosłaby ta kwota, gdyby została zainwestowana w średnioryzykowny fundusz ("C") tzw. statystycznego AFP. W ten sposób, przynajmniej częściowo, Państwo rekompensuje kobietom brak składek w okresie macierzyństwa. Poza matkami Państwo wspomaga też (bonusami) osoby z niskimi dochodami, szczególnie te rozpoczynające pracę zawodową oraz (za pomocą ulg podatkowych) tych pracodawców, którzy zdecydują się na utworzenie dla swoich pracowników trzeciofilarowego, dobrowolnego rachunku oszczędnościowego i wspierają go swoimi wpłatami.

Twórcy chilijskiego systemu emerytalnego założyli, że istniejąca konkurencja na rynku i presja ze strony uczestników będą najlepszym gwarantem jego wysokiej efektywności. Poza kontrolą ustalonych prawem limitów inwestycyjnych, poziomów koncentracji AFP w poszczególnych spółkach (podobnie jak w Polsce AFP nie mogą przejmować pakietów kontrolnych w spółkach ze swoich portfeli) i wymogów kapitałowych nie ingerowali więc ani w wysokość pobieranych opłat ani w procesy konsolidacyjne w branży. Początkowo zdawało to egzamin. Nowy system przyciągał nowe firmy zarządzające. Z początkowych dwunastu AFP, w połowie lat 90-tych zrobiło się już 21. Potem przyszedł jednak kryzys, wszyscy zaczęli patrzeć na koszty i po serii przejęć liczba AFP spadła do obecnych sześciu. Aby zapobiec dalszemu spadkowi konkurencji pomiędzy firmami zarządzającymi od roku 2008 wprowadzono możliwość tworzenia AFP przez firmy ubezpieczeniowe i zezwolono na outsourcing (przekazanie określonych usług firmom zewnętrznym) obsługi klientów i procesu przetwarzania i przechowywania danych, co ma zmniejszyć tzw. bariery wejścia na ten rynek nowych podmiotów. Jeśli chodzi o strukturę pobieranych przez AFP opłat, to reforma 2008 roku wprowadziła jednolity schemat, pozwalający na porównywanie między poszczególnymi AFP poziomu pobieranych kosztów całkowitych (średnio wynosi on obecnie ok. 1,4 % pensji - AFP, inaczej niż w Polsce, pobiera opłatę w momencie przyjęcia składki, odnosząc ją do poziomu pensji, nie ma zatem opłaty od aktywów !). Co więcej, chcąc zachęcić AFP do większej konkurencyjności wprowadzono zasadę, że co dwa lata odbywać się będzie swoisty przetarg, w wyniku którego, do czasu kolejnego przetargu, WSZYSCY nowi uczestnicy systemu emerytalnego trafią do AFP, który zaoferuje NAJNIŻSZĄ opłatę. I widać już pierwsze pozytywne skutki: w latach 2010 i 2012 przetarg wygrał AFP, który zaoferował stawkę 0,77%. 

A sprawa (podobnie jak i w Polsce) jest niezmiernie istotna, gdyż poziom pobieranych opłat nie pozostaje bez wpływu na wysokość późniejszych świadczeń emerytalnych i tzw. stopę zastąpienia, czyli wielkość emerytury w stosunku do ostatniej pensji, liczona w procentach. Krytycy systemu chilijskiego wskazują na fakt, że stopa zastąpienia w Chile jest niższa niż średnia dla krajów OECD. To fakt. Nawet w Polsce jest nieco wyższa. Tylko że u nas składka jest dwukrotnie wyższa ... Poza tym w zestawieniu OECD gorzej od Chile wypadają Japonia, Korea czy Meksyk, a w przypadku takich bogatych krajów jak USA, Kanada, Wlk Brytania czy Irlandia wyższa stopa zastąpienia jest wynikiem sprawnego systemu dobrowolnych składek emerytalnych (inna sprawa, że wszystkie te kraje mają wyższy wiek emerytalny niż Chile, a więc ich obywatele dłużej płacą składkę). Poza tym należy pamiętać, że chilijski system emerytalny nie osiągnął jeszcze pełnej dojrzałości, tzn. na rynek emerytalny nie trafił jeszcze rocznik, który całą emeryturę uzyska z nowego systemu. Stanie się to dopiero w roku 2025. Obecni emeryci otrzymują swoje świadczenia nie tylko ze swoich składek i zysków, jakie przyniosły inwestycje tych składek na rynku finansowym, ale także z wykupu wyemitowanych na okoliczność przeprowadzonej reformy przez chilijski rząd tzw. "obligacji uznaniowych" (Bono de Reconocimiento). Obligacje te są odpowiednikiem naszego "kapitału początkowego" - kwoty jaka w momencie przejścia do nowego systemu była "uzbierana" w "starym" systemie. W odróżnieniu od naszego, państwo chilijskie uznało, że kwota ta też powinna przynosić jakieś zyski i stąd pomysł takich obligacji, indeksowanych inflacją i zapisywanych na indywidualnych kontach uczestników. Jak już wspomniałem, w momencie przejścia na emeryturę obligacje takie podlegają natychmiastowemu wykupowi zasilając gotówką rachunek nowego emeryta.

W ten sposób przeszliśmy do kwesti najważniejszej ze strony finansów państwa: kosztów przeprowadzenia całej tej operacji. Szacuje się, że w pierwszych dwudziestu latach reformy koszt jej przeprowadzenia, liczony jako wypłaty dla obywateli, którzy zostali w "starym" systemie oraz wartość wykupionych obligacji uznaniowych, wynosił średniorocznie równowartość 3,25 % PKB. Dodatkowe koszty rzędu 0,5-1 % PKB rocznie wygenerowały wspomniane już reformy z 2008 roku. To sporo, jednak stopniowo koszty te, wraz ze spadkiem kosztu wykupu obligacji uznaniowych będą spadać, zbliżając się do nieistotnych z punktu widzenia finansów państwa wartości około roku 2050. Zmniejszy to przyszłe potrzeby pożyczkowe Państwa, przy zachowaniu pełnej transparentności jego zobowiązań. Z drugiej strony należy brać pod uwagę, wynikający z inwestycji AFP, olbrzymi zastrzyk kapitału, który dzięki reformie zasilał i ciągle zasila chilijską gospodarkę (zarówno na rynku akcji jak i obligacji). Skumulowany w AFP kapitał przekroczył juz 2/3 wartości chilijskiego PKB. Dzięki temu kapitalizacja giełdy w tym 18 milionowym kraju przewyższa dziś kapitalizację giełd w Pradze, Budapeszcie, Bukareszcie, Sofii, Zagrzebiu i krajach nadbałtyckich razem wziętych ! Chilijski PKB na osobę w ciągu ostatnich 12 latach wzrósł o prawie 130 %, czyli więcej niż polski! A przecież pod tym względem naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Generalnie od początku reformy PKB na osobę w Chile wzrosło o ponad 180 %. Dla porównania: w tym czasie wzrost Brazyli wyniósł niecałe 36 %, Meksyku nieco ponad 27 %, Niemiec ok. 67 %, Francji lekko powyżej 47 %, a sąsiadującej z Chile Boliwii zaledwie 21 %. Czy tak imponujący wzrost w Chile byłby możliwy bez kapitału ?

Jednocześnie wysoka przejrzystość zobowiązań Państwa i stabilizacja finansowa stawiają Chile w gronie państw cieszących się wysokim zaufaniem rynków finansowych (rating Chile to aktualnie AA-), co znajduje swoje odzwierciedlenie w niskim koszcie kapitału, jaki ten kraj może pozyskiwać na rynku (w przypadku 10-letnich obligacji denominowanych w USD jest to zaledwie o 40 pkt. bazowych wyżej niż płacą Stany Zjednoczone).

Konkludując: chilijczycy "zafundowali" sobie system, w którym wysokość emerytury zależy od wysokości i ilości przekazanych składek oraz stanu chilijskiej gospodarki(inwestycje na rynku kapitałowym). Z ograniczoną możliwością ingerencji polityków i ustalanymi przez nich rewaloryzacjami, wyłączeniami, przeliczeniami itp. Gdzie podstawową zasadą jest: "ile odłożysz - tyle będziesz mieć na starość". System, w którym obywatele, dostarczając kapitał rodzimej gospodarce, mogą w sposób bezpośredni i transparentny korzystać z owoców jej rozwoju. Gdzie wszystkie koszty są widoczne i precyzyjnie określone, a obywatel sam może wybrać skalę ryzyka inwestycyjnego na jakie (w zamian za spodziewany wyższy zwrot z inwestycji) jest w stanie narazić swoje oszczędności, kumulowane na indywidualnym rachunku. W zamian za te korzyści obywatele narażeni są na ryzyko wahań cen instrumentów finansowych, w które lokowane są ich oszczędności i konieczność ponoszenia opłat, które w systemach repartycyjnych sa najczęściej mniej niewidoczne (koszty funkcjonowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych potrącane są z FUS).

System emerytalny w Chile, mimo problemów wynikających z niskiego poziomu składki i związanej z tym konieczności dopłaty Państwa do prawie 1/3 świadczeń (w ramach pierwszofilarowego Aporte Previsional Solidario) funkcjonuje sprawnie i (biorąc pod uwagę poziom świadczenia do poziomu składki) efektywnie. Przytoczona na początku opinia pani Profesor jest więc bezpodstawna i bardziej przypomina straszenie maluczkich "prywaciarzem-krwiopijcą" niż wnioski z rzetelnie przeprowadzonej analizy.

 

 

irgendwo
O mnie irgendwo

szczęśliwy ojciec trójki dzieci, licencjonowany makler i doradca inwestycyjny z ponad 25-letnim stażem na rynku kapitałowym, wierzący w progres poznawczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka