ZUS poinformował dzisiaj, że średnia składka przekazana przez tą instytucję do otwartych funduszy emerytalnych podskoczyła w sierpniu niemal dwukrotnie do 98,93 PLN. Ponieważ informacja ta oparta jest na danych dotyczących składek za lipiec, oznacza to, że dotyczy głównie osób, którze złożyły w ZUS stosowne oświadczenia o przekazywaniu części swojej pensji o OFE. A to z kolei oznacza, że w OFE zostały osoby o wyższych niż przeciętne dochodach.
Piszę o tym nie dlatego, żeby wykazywać, że osoby zamożniejsze bardziej dbają o swoje pieniądze i lepiej rozumieją ryzyka związane zarówno z inwestycjami na rynku kapitałowym jak i z faktem starzenia się europejskich społeczeństw, bo jak już wcześniej pisałem, przy tej wysokości składki, o którą toczył się bój (2,92% pensji), wybór ZUS czy OFE/ZUS nie będzie miał większego znaczenia dla wysokości naszej emerytury (tym bardziej, że na końcu i tak wszystko ma trafić do ZUS). Bardziej zastanawia mnie to, jak fakt wypięcia się na Rząd (bo tak trzeba nazwać lipcowy szturm obywateli na ZUS) przez ludzi z wyższymi zarobkami, którzy według badań socjologicznych stanowili dotychczas główny elektorat Platformy, wpłynie na poparcie poszczególnych partii politycznych. Kto zyska i ile ? Czy głosy dotychczasowych wyborców Platformy, którzy poczuli się oszukani "przejdą" na istniejące partie, czy może jednak powstanie jakiś nowy byt polityczny łączący konserwatyzm obyczajowy z liberalnym podejściem gospodarczym ?
Platforma, "dorzucając" 1,7 mld PLN do budżetu ZUS (dzięki czemu najbliższa waloryzacja wyniesie nie mniej niż 36 PLN), przesuwa się coraz bardziej na lewo, PiS ze swoimi pomysłami na gospodarkę juz tam dawno siedzi, może więc nadejdzie jeszcze dobry polityczny czas dla ludzi pokroju Pawła Kowala czy Jarosława Gowina ?
