... słychać z prawa i lewa ... :-)
Zaczęło się niewinnie. W ostatnim dniu listopada, z inicjatywy kliku posłów konserwatywnej Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), którzy zebrali wymagane 100 tys. głosów, Szwajcarzy mają wypowiedzieć się, czy chcą zakazu sprzedaży złota przez Narodowy Bank Szwajcarii, sprowadzenia szwajcarskiego złota z zagranicy i zobowiązania banku centralnego do utrzymywania przynajmniej 20 % rezerw dewizowych w złocie (obecnie złoto stanowi ok. 8 % szwajcarskich rezerw).
Problem polega na tym, że silniejsze powiązanie kursu franka ze złotem niewątpliwie doprowadziłoby do jego aprecjacji (wzmocnienia) i całą dotychczasową politykę Narodowego Banku Szwajcarii polegającą na obronie minimalnego kursu 1.20 EUR/CHF, mówiąc kolokwialnie, szlag by trafił ! Dlatego też do odrzucenia tego wniosku namawiają Helwetów solidarnie przedstawiciele szwajcarskiego banku centralnego, rządu i parlamentu. Nawet Zarząd Generalny samej Szwajcarskiej Partii Ludowej przegłosował w październiku "nie"dla tej inicjatywy. Fiasko referendum w tej sprawie wydaje się zatem być przesądzone ...
Ale w Polsce mamy niedługo wybory (to nic, że samorządowe), więc trzeba się pochylić nad niepewnym losem prawie 600 tys. kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe we frankach. W ubiegłą środę szef Rady Gospodarczej przy Premierze - pan Jan Krzysztof Bielecki - poinformował, że w związku ze wspomnianym referendum, pani Premier zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego z prośbą o symulację sytuacji banków i kredytobiorców w sytuacji nagłego umocnienia się franka szwajcarskiego i wzrostu kursu CHF/PLN do poziomu 4,00. Dwa dni później prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił o gotowości do współpracy z premier Ewą Kopacz w sprawie pomocy osobom, które zaciągnęły kredyty w CHF. Wg niego pozycja kredytobiorców wobec banków powinna być "dużo mocniejsza", a uprawnienia banków i osób zaciągających kredyty powinny być "symetryczne". Zaraz po nim do pomocy zgłosił się zasłużony szef SLD - Leszek Miller, wcześniej o renegocjacje z klientami kredytów przyznanych we frankach apelowali ludowcy ...
Słowem wybory samorządowe sprawiają, że nasi politycy z lewa i prawa pokazują dobrotliwą twarz. I nie jest ważne, że wg danych KNF w chwili obecnej jedynie 3 % "frankowiczów" (a więc procent nie odbiegający od wartości wyliczanej dla wszystkich kredytobiorców) ma problemy z regularną spłatą swoich kredytów. Wszak w przypadku większej części z nich, mimo regularnych spłat, kapitał do spłaty wyrażony w PLN jest obecnie wyższy niż był w momencie uruchomienia kredytu. W wielu przypadkach miesięczna rata kredytu w CHF jest wciąż niższa niż byłaby, gdyby zdecydowali się na tradycyjny kredyt w PLN, ale dzieje się to kosztem wzrostu kapitału do spłaty !
Problem istnieje i w przypadku dalszego wzrostu kursu CHF/PLN na pewno nie zmaleje. Pytanie tylko, czy i ewentualnie jak Państwo może pomóc ? Przed wzrostem kursu walutowego można się skutecznie zabezpieczyć. Wiążą się z tym jednak dodatkowe koszty(zakup opcji) lub "usztywnienie" kursuna stałym poziomie (zawarcie transakcji forwards/futures). Trzeba zatem zdecydować, czy dalej spłacamy kredyt po rynkowym kursie, ale nie wyższym niż powiedzmy te 4,00 CHF/PLN (to rozwiązanie pozwoli "frankowiczom" korzystać z ewentualnych spadków kursu, ale wymaga poniesienia dodatkowego kosztu zakupu opcji), czy też może "usztywniamy" kurs po jakim będziemy dalej spłacać kredyt, czyli de factodokonujemy przewalutowania kredytu z CHF na PLN. I tutaj moim zdaniem może pomóc Państwo pilnując, żeby przewalutowanie lub zakup opcji walutowej odbyły się na rynkowych warunkach bez dodatkowych profitów dla banku.
Obawiam się jednak, że nasi politycy będą mieli prostsze pomysły ...
