irgendwo irgendwo
1519
BLOG

NFZ do likwidacji

irgendwo irgendwo Gospodarka Obserwuj notkę 35

Kilka dni temu kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na Premiera - pani Beata Szydło przypomniała wszystkim, że partia ta jest za likwidacją Narodowego Funduszu Zdrowia. Zapewniła wszystkich że ma program - plan naprawy służby zdrowia.

Jako obywatel, który stoi w obliczu wyboru swojego przedstawiciela w najbliższych wyborach do Parlamentu pragnąłbym, żeby przyszła Pani Premier nieco przybliżyła mi ten plan.

W programie Prawa i Sprawiedliwości na temat publicznej służby zdrowia jest niby sporo informacji. Partia zamierza zlikwidować NFZ i odrębną składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Część zadań NFZ-tu (kontraktowanie i rozliczanie świadczeń medycznych) mają przejąć wojewodowie, natomiast plan finansowania świadczeń i ich rozbicie na poszczególne województwa powstawać będzie w Ministerstwie Zdrowia. Również zcentralizowane (poprzez Fundusz Budowy, Modernizacji i Utrzymania Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej) mają być wydatki na utrzymanie i modernizację publicznych ZOZów. I jeszcze ważna rzecz: finansowane z budżetu będą jedynie usługi medyczne przeprowadzane w szpitalach, które nie są nastawione na zysk. Na szczęście PiS obiecuje, że stworzy "mechanizm pozwalający odejść już skomercjalizowanym czy sprywatyzowanym jednostkom od szkodliwej formuły spółek prawa handlowego w podmioty działające w formule prawnej nie dla zysku". Co ciekawe "z budżetu będą finansowane też sprywatyzowane w ogromnej większości ZOZ-y, ale z uwzględnieniem godziwej stopy zysku". Przy okazji PiS chce odbiurokratyzować system zdrowotny, gdyż słusznie zwraca uwagę, że "nie może być tak, aby pracownicy medyczni tracili czas na wypisywanie stosu niepotrzebnych nikomu dokumentów". Jak do tego wszystkiego dodamy jeszcze tańsze ceny leków refundowanych, szersze prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, lepszy system opieki nad osobami niepełnosprawnymi oraz więcej pracowników medycznych pracujących na etatach z wynagrodzeniem "odpowiadającym randze ich zawodu", to ręce same składają sie do rzęsistych oklasków !

Problemami każdego systemu opieki zdrowotnej są: źródło finansowania świadczeń i efektywność całego systemu(relacja wydatków na świadczenia do ich ilości i jakości). Istotą reformy przeprowadzonej kilkanaście lat temu przez rząd Jerzego Buzka było wprowadzenie konkurencji na poziomie źródła finansowania (16 regionalnych kas chorych oraz możliwość tworzenia prywatnych kas chorych w przyszłości) oraz podmiotów świadczących usługi medyczne (zmiana formy funkcjonowania państwowych jednostek medycznych, czyli przekształcenie większości z nich w spółki - podmioty bardziej transparentne zarówno pod względem organizacyjnym jak i finansowym). Założenie było takie, że kasy, konkurując ze sobą, z czasem zaoferują więcej świadczeń za tą samą cenę oraz stworzą możliwości wykupu dostępu do dodatkowych świadczeń. Zmiana formy organizacyjnej państwowych szpitali i ZOZów umożliwiła lepszą kontrolę ich funkcjonowania (w szczególności wydatków) przez właścicieli, czyli Państwo i gminy/powiaty. Dopuszczenie prywatnych ZOZów do publicznego finansowania poszerzyło z kolei sieć placówek medycznych i wydatnie poprawiło dochody pracowników służby zdrowia, ujawniając przy okazji skalę nieefektywności tzw. "publicznych" placówek.

Nowy system rodził się "w bólach", bo nikt tak naprawdę nie liczył wcześniej ile kosztuje utrzymanie szpitali, przychodni, sanatoriów itp., z jakich świadczeń korzystają obywatele i ile one właściwie kosztują. Nie mając żadnej bazy porównawczej pierwsze kontrakty podpisywane były zatem "na oko", co powodowało wóczas sporo konfliktów i oskarżeń o faworyzowanie niektórych świadczeń kosztem innych. Zamieszanie wykorzystał rząd SLD likwidując, w imię jednolitości świadczeń, zaczątki konkurencji między kasami (czy ktoś pamięta jeszcze "innowacje" Śląskiej Kasy Chorych, która wprowadziła nowatorskie wówczas karty magnetyczne ???) i wprowadzając centralny NFZ. I tak naprawdę system ten funkcjonuje do dzisiaj. Wcale niemałe środki są kierowane do centralnego zarządcy (NFZ), który je "rozdysponowuje", podpisując stosowne umowy z podmiotami świadczącymi usługi medyczne. Plusem takiego rozwiązania jest równy dostęp wszystkich obywateli do świadczeń, minusem - brak ekonomicznych bodźców do jak najlepszego, z punktu widzenia obywateli, wydawania ich pieniędzy. Niezadowolony klient nie ma bowiem żadnej możliwości zmiany zarządcy. Może co najwyżej pisać pisma i składać reklamacje ...

Piszę o tym wszystkim, bo mówi się ostatnio o tym, że "ludzie chcą zmiany". Zmiany w funkcjonowaniu naszej służby zdrowia są niewątpliwie niezbędne. Tylko w jakim kierunku one powinny następować ? Dla mnie propozycja Prawa i Sprawiedliwości oznacza to samo co Tuskowa "reforma OFE": wielki krok do tyłu ! Zamiast zwiększać konkurencyjność - zmniejszymy ją, zamiast stwarzać bodźce ekonomiczne i zmuszać usługodawców do zwiększania swojej efektywności - spowodujemy kolejną falę zadłużenia państwowych szpitali i spadek jakości usług. Do październikowych wyborów jest jeszcze trochę czasu. Może przyszła Pani Premier pokaże jeszcze obywatelom (włączając mnie) jakiś faktyczny plan naprawy służby zdrowia ? I będzie to plan, który poza "zapewnimy", "zwiększymy", "poprawimy" rzeczywiście zapewni skuteczne bodźce do poprawy jakości i dostępności świadczeń. Bo w sprawczą moc ustaw i rozporządzeń to chyba nikt już w Polsce nie wierzy ...

irgendwo
O mnie irgendwo

szczęśliwy ojciec trójki dzieci, licencjonowany makler i doradca inwestycyjny z ponad 25-letnim stażem na rynku kapitałowym, wierzący w progres poznawczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka