Wczoraj Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda podpisał i przesłał do Sejmu projekt ustawy obniżającej wiek emerytalny. "Zobowiązałem się, zawarłem taką umowę, dla mnie to umowa ze społeczeństwem. Podpisałem porozumienie, że wiek emerytalny zostanie obniżony, że złożę w tej sprawie jako Prezydent Rzeczypospolitej inicjatywę ustawodawczą" – powiedział wczoraj Prezydent na zwołanej konferencji prasowej. Jeszcze przed jej rozpoczęciem zapowiedziano dziennikarzom, że Prezydent nie odpowie na żadne pytania.
Nie będę się tutaj merytorycznie odnosił do samego pomysłu obniżania tzw. okresów składkowych i konsekwencji w wysokości przyszłej emerytury (szczególnie w przypadku kobiet) oraz momentami kuriozalnych stwierdzeń zawartych w Uzasadnieniu opracowanym przez Kancelarię Prezydenta. Każdy może sobie sięgnąć do danych statystycznych i sprawdzić aktualne trendy demograficzne czy korelację pomiędzy wysokością wieku emerytalnego a aktywnością zawodową osób poniżej 25 roku życia. Rozumiem, że Pan Prezydent składając wczoraj do Parlamentu swój projekt chce pokazać Narodowi swoją determinacjęw wywiązywaniu się ze swoich zobowiązań.
Tylko nie rozumiem, dlaczego robi to na niecałe pięć tygodni przed wyborami, wiedząc, że tak ważny projekt wymagać będzie na pewno co najmniej kilku posiedzeń Sejmu i Senatu ? Tymczasem do dniu wyborów odbędą się raptem dwa posiedzenia Sejmu i jedno Senatu. Tak doświadczony urzędnik państwowy przecież wie, że żadna ustawa, która generuje miliardowe koszty dla budżetu Państwa nie "przejdzie" przez Parlament w tak krótkim czasie. Czy projekt prezydencki nie mógł zatem poczekać tych kilku tygodni ? Może Panu Prezydentowi chodziło o wywołanie poważnej dyskusji o systemie emerytalnym w Polsce ? Tylko dlaczego w takim razie nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy ?
Do tego w przesłanym wczoraj projekcie "zginęło" gdzieś, proponowane wcześniej przez Prezydenta, powiązanie uprawnień emerytalnych z co najmniej 40-to letnim stażem pracy. Tym samym projekt Pana Prezydenta stał się równoznaczny z projektem Prawa i Sprawiedliwości. Przypadek ?
Mamy zatem do czynienia z niezłomną determinacją czy tanią agitacją ?
